W marzeniach jestem wysokim blondynem
Z włosem kręconym wokół muszli ucha
Wyrysowanym męskim cherubinem
Rzec można, że nie siada mucha.
W marzeniach zalet pełen ze mnie facet
Ludziom przyjazny a także faunie i florze
Po prostu kryształ! Posąg! No może antracyt
Taki co to nie tylko chce lecz również może.
Typ co przykładem świeci nie od święta
Na co dzień pół Katona pół Prometeusza
Coś jakby zwinna niewidzialna ręka
Nieobojętny, zdolny się głęboko wzruszać.
Ponadto walor posiadam istotny
Dla tych z prymatem bytu ponad ducha
Walor pieniężny nie żaden ulotny
A uzupełnia go niezgorsza fucha.
Pobożnych życzeń lista się rozrasta
I żadne z marzeń ciała nie obleka
A tak naprawdę to ja jestem z ciasta
Czas obojętny jak zwykle ucieka.